Stymuluje porost włosów

wtorek, 29 czerwca 2021

40 tys. zł kary dla lekarki za błędną diagnozę


Błędnie przeprowadzone i opisane badanie mammograficzne mogło przyczynić się do rozwoju raka piersi. Tak uznał w Sąd Okręgowy w Białymstoku, który prawomocnie skazał specjalistkę radiologii. Pacjentka, która dziś jest niepełnosprawna, otrzyma zadośćuczynienie. 


40 tys. zł kary dla lekarki za błędną diagnozę. Fot.: iStock

Sprawa sprzed lat

Do badania doszło 12 lat temu, podczas badań profilaktycznych wykonywanych w mammobusie na terenie Białegostoku. Poszkodowana pacjentka przystała na zaproszenie tamtejszej przychodni, i przystąpiła do badania piersi. Lekarka miała błędnie przeprowadzić a następnie opisać zmiany, które mogły być wskazaniem do leczenia onkologicznego. Według jej opisu, mammografia nie wykazała zmian nowotworowych. W następstwie zaniedbania mogło dojść do opóźnienia w wykryciu raka i zbyt późnego podjęcia leczenia choroby. Prokuratura uznała, że było to narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.

Sąd nie dał wiary

Obrońcy lekarki wskazywali, że nowotwór mógł rozwinąć się pomiędzy rzeczonym badaniem a wizytą w Białostockim Centrum Onkologii, które wykryło nowotwór. Biegli powołani w sprawie stwierdzili, że badanie było przeprowadzone w nieprawidłowy sposób, dlatego rozpoznanie zmian w piersi pacjentki było niemożliwe. Sąd uznał, że specjalistka radiologii nie powinna w takiej sytuacji podchodzić do opisywania wadliwie wykonanych zdjęć rentgenowskich.

W uzasadnieniu wyroku podkreślono, że nie chodzi o niewykrycie raka, bo nie ma dowodów na to, że już wtedy istniał, ale o zignorowanie sygnału. Pisemna informacja przesłana do pacjentki, w której kobieta została zapewniona o pełnym zdrowiu swoich piersi, miała doprowadzić do zaniechania dalszej diagnostyki. Sędzia zaznaczył, że badania są dofinansowane, dlatego mogło dojść do zaniechania ich jakości na rzecz ich ilości.

Sąd drugiej instancji nie miał wątpliwości

Pierwotnie lekarka miała wypłacić pacjentce 15 tys. zł. w ramach częściowego naprawienia szkody. Obrońcy kobiety nie zgadzali się jednak z wyrokiem i złożyli stosowną apelację, domagając się uniewinnienia specjalistki. Sąd Okręgowy w Białymstoku utrzymał poprzedni wyrok w mocy, zamieniając jednak wcześniej wymierzoną karę pieniężną na 40 tys. zł. zadośćuczynienia. Według Kuriera Porannego, identyczną kwotę wypłaciła wcześniej pokrzywdzonej przychodnia, która zatrudniała radiolożkę. Lekarkę sąd skazał też na pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.

News4Media 

 

 

środa, 9 czerwca 2021

Jesteś zaszczepiony, ale czy to znaczy że jesteś bezpieczny?


Coraz więcej Polaków decyduje się na szczepienie przeciw COVID-19. Odsetek zaszczepionych co najmniej jedną dawką wynosi 38,1 procent i wciąż rośnie[1]. To optymistyczna prognoza, która pozwala nam na skuteczną walkę z pandemią, jednak należy pamiętać, że mimo ich wysokiej skuteczności ok. 5 do 10% szczepionych nie nabywa odporności na wirusa. 

 


Również liczba utrzymujących się w organizmie przeciwciał, a także długość ochrony jest bardzo indywidualna i zależy od wielu czynników. Aby mieć absolutną pewność, że nasz organizm jest gotowy na walkę z chorobą po szczepieniu, należy sprawdzić, czy nasz układ odpornościowy posiada wystarczający poziom przeciwciał. Możemy to zrobić na dwa sposoby – w laboratorium albo samodzielnie, korzystając z pierwszych na polskim rynku testów szwajcarskiego laboratorium PRIMA Lab, badających poziom przeciwciał poszczepiennych w naszym organizmie, których skuteczność oceniono na ponad 90%.

Sprawdź czy jesteś bezpieczny

Badania potwierdzają, że wśród osób zaszczepionych przeciwciała neutralizujące wirusa SARS-CoV-2, są wykrywalne od 6 do nawet 8 miesięcy po kontakcie z wirusem[2]. Jednak na poziom przeciwciał w naszym organizmie i tempo ich powstania wpływ ma bardzo wiele czynników, m.in.: przebieg COVD-19, wiek, ogólny stan zdrowia, choroby współistniejące itp. 

Samo nabycie odporności po szczepieniu nie jest natychmiastowe i zajmuje około dwóch tygodni od zastrzyku. Co również istotne, u 5 do 10 procent zaszczepionych w ogóle nie dochodzi do wytworzenia się odporności. Są to tzw. osoby non-responders. Jak zatem mieć pewność, że jest się bezpiecznym? Odpowiedzią są testy badające poziom przeciwciał. Do tej pory można je było wykonać tylko w specjalistycznych laboratoriach, ale od tego tygodnia w sieci sklepów Biedronka są już dostępne testy do samokontroli renomowanego szwajcarskiego laboratorium PRIMA Lab. Warto przy tym zauważyć, że tego typu testy są około trzy razy tańsze niż laboratoryjne.

Jak zweryfikować czy test do samokontroli jest wiarygodny?

Prawo regulujące obrót wyrobami medycznymi dopuszcza możliwość wprowadzania przez wytwórcę testu przeznaczonego do samokontroli pod warunkiem, że uzyskał certyfikat jednostki notyfikowanej. Podczas zakupu testu warto zwrócić uwagę, czy produkty obok znaku CE posiadają czterocyfrowy numer takiego certyfikatu. Podczas procesu weryfikacji testów badane jest to czy przekazane przez producenta dane mają pokrycie w dokumentacji, a także czy produkt może być bezpiecznie użytkowany przez osobę, która nie jest profesjonalistą. Oprócz wymaganego certyfikatu wszystkie testy muszą być odpowiednio przetłumaczone na język polski. W przeciwnym wypadku mogą być nieprawidłowo stosowane, a tym samym pokazywać błędny wynik.

Pierwszy test do samokontroli poziomu przeciwciał poszczepiennych dostępny już w Polsce

W tym tygodniu na polski rynek trafił pierwszy test do samokontroli poziomu przeciwciał powstałych po szczepieniu. Został on stworzony przez renomowane szwajcarskie laboratorium PRIMA Lab. Badania kliniczne testu potwierdzają jego wysoką, ponad 90% skuteczność. Testy posiadają zgłoszenie do Urzędu Rejestracji Leków i Wyrobów Medycznych, jak również posiadają certyfikat renomowanej niemieckiej jednostki notyfikowanej, dopuszczający je do obrotu na terenie krajów Unii Europejskiej.

[1] Stan na 07.06.2021r. dane Ministerstwa Zdrowia

[2] https://news.arizona.edu/story/study-shows-sars-cov-2-antibodies-provide-lasting-immunity

Newseria