Dławicę piersiową łatwo pomylić ze stresem lub zgagą. „Czułem, jakby ktoś siadł mi na klatce piersiowej. Ale zrzucałem to na stres w pracy. Po miesiącu wylądowałem na oddziale z zawałem” - mówi pan Andrzej, 46-letni menedżer.
![]() |
Dławicę piersiową łatwo pomylić ze stresem lub zgagą. Fot. Pixabay. |
Takich historii w Polsce są tysiące. Według ekspertów nawet 2 miliony Polaków żyje z dławicą piersiową i nawet połowa z nich o tym nie wie. To choroba, która codziennie wysyła sygnały alarmowe, a my udajemy, że ich nie słyszymy. 15 września startuje Tydzień Świadomości Dławicy Piersiowej, akcja, która ma nam uświadomić, że z sercem nie ma żartów.
„To nie zwykłe zmęczenie” - profesor Piotr Jankowski ostrzega
Dławica piersiowa to nie nowa choroba, ale jej skala w Polsce staje się alarmująca. "To cicha epidemia. Serce nie boli bez powodu. Każdy ucisk, duszność, pieczenie czy ból przy wysiłku to sygnał, że mięsień sercowy cierpi” - tłumaczy prof. dr hab. n. med. Piotr Jankowski, kardiolog i ekspert kampanii „Poznaj swoją dławicę”.
Pan Andrzej, 44-letni menedżer, przez wiele tygodni ignorował ucisk w klatce piersiowej. Powtarzał sobie, że to tylko stres, kawa wypita w pośpiechu albo przemęczenie po kolejnej nocy z laptopem. Dopiero zawał uświadomił mu, że serce nie daje sygnałów na darmo. Pani Maria, emerytka po siedemdziesiątce, myślała, że ból przy szybszym marszu to „normalne w jej wieku”. Zamiast iść do lekarza, zaczęła po prostu chodzić wolniej i coraz rzadziej wychodziła z domu. Pani Katarzyna, młoda nauczycielka, przez kilka miesięcy słyszała, że jej duszności i zmęczenie to efekt refluksu żołądkowego. W rzeczywistości była to dławica piersiowa, która w każdej chwili mogła skończyć się dramatem. Choć historie są różne, łączy je jedno – lekceważenie pierwszych objawów sprawia, że choroba rozwija się po cichu, a finałem bywa zawał, udar, niepełnosprawność, a nawet śmierć.
Jak rozpoznać chorobę?
Nie ma jednego wzorca. Czasem to klasyczny ucisk za mostkiem, jakby ktoś ściskał serce imadłem. Czasem duszność po wejściu na drugie piętro, ból barku, szczęki, a nawet pieczenie w nadbrzuszu. Profesor Jankowski podkreśla: "Problem w tym, że pacjenci przyzwyczajają się do bólu. Zamiast szukać pomocy, ograniczają aktywność: chodzą wolniej, rezygnują z wyjść. A serce coraz bardziej cierpi".
Kto jest najbardziej zagrożony?
Choć lista czynników ryzyka brzmi znajomo: papierosy, otyłość, brak ruchu, cukrzyca, nadciśnienie czy przewlekły stres, to właśnie ich powszechność sprawia, że zagrożeni są niemal wszyscy. Palenie papierosów nadal dotyczy co czwartego dorosłego Polaka, a każdy wypalony papieros przyspiesza proces miażdżycowy, zwężając naczynia wieńcowe. Otyłość i siedzący tryb życia to realne przeciążenie dla serca, które musi pompować krew przez zwężone, stwardniałe naczynia. Cukrzyca i nadciśnienie przyspieszają ten proces, prowadząc do trwałych zmian w ścianach tętnic. Stres z kolei działa jak cichy katalizator - podnosi ciśnienie, przyspiesza tętno, zwiększa zapotrzebowanie serca na tlen, a to właśnie wtedy dochodzi do niedokrwienia i bólu.
Jeszcze niedawno uważano, że dławica piersiowa to choroba „seniorów”, ale dziś coraz częściej diagnozuje się ją u czterdziestolatków. "Młodzi, aktywni zawodowo pacjenci przychodzą do nas z objawami, które wcześniej lekceważyli. Tłumaczyli je stresem, zmęczeniem, a tymczasem ich serce było już poważnie niedotlenione" - podkreśla prof. Piotr Jankowski. To oznacza, że grupa ryzyka nie ogranicza się do starszego pokolenia, ale realnie obejmuje każdego z nas.
Jak się badać?
Pierwszy krok to czujność wobec własnego ciała. Powtarzające się bóle w klatce piersiowej, duszność, szybkie męczenie się przy codziennych czynnościach czy uczucie ucisku po wysiłku, to sygnały alarmowe. W takiej sytuacji konieczna jest wizyta u lekarza. Specjalista może zlecić szereg badań, które pozwalają szybko sprawdzić stan serca.
Podstawą jest EKG spoczynkowe, które ocenia rytm serca, oraz EKG wysiłkowe, pokazujące, jak serce radzi sobie pod obciążeniem. Kolejnym krokiem jest echokardiografia (echo serca), dzięki której lekarz ocenia budowę i funkcjonowanie mięśnia sercowego. Coraz częściej wykorzystuje się także nowoczesne metody obrazowe, takie jak tomografia komputerowa tętnic wieńcowych, pozwalająca zajrzeć bezpośrednio do naczyń i ocenić stopień ich zwężenia. U części pacjentów konieczne jest wykonanie koronarografii, czyli badania inwazyjnego, które daje najdokładniejszy obraz tętnic. "To nie są procedury dla wybranych. Każdy pacjent, który zgłasza objawy sugerujące dławicę, powinien być zdiagnozowany. Im wcześniej, tym większa szansa na uniknięcie zawału i poważnych powikłań" - podkreśla prof. Jankowski.
Leczenie - czy to wyrok do końca życia?
"Pacjenci często pytają, czy to koniec normalnego życia. Odpowiadam: nie. To początek nowego życia bez strachu" - mówi prof. Jankowski. Leczenie opiera się na zmianie stylu życia (ruch, dieta, rzucenie palenia), lekach, które chronią przed zawałem i udarem, a w razie potrzeby - zabiegach takich jak angioplastyka czy bajpasy. Dobrze leczona dławica pozwala wrócić do pracy, sportu, podróży.
Jak żyć z dławicą?
Życie z dławicą piersiową wcale nie musi oznaczać rezygnacji z codziennej aktywności czy zamykania się w domu. Kluczowe jest, by poruszać się każdego dnia, nawet jeśli to tylko krótki spacer, bo regularny ruch wspiera serce i poprawia samopoczucie. Nie wolno też lekceważyć bólu, bo każdy nowy lub nasilający się objaw powinien być skonsultowany z lekarzem, aby nie dopuścić do pogorszenia choroby. Równie istotne jak dieta i profilaktyka kardiologiczna jest dbanie o emocje: stres i samotność potrafią znacząco pogorszyć rokowania. Warto także pamiętać, że wczesne sygnały choroby często najpierw zauważają bliscy: to rodzina widzi, że mama szybciej się męczy albo tata chodzi wolniej niż zwykle. Ich czujność może uratować życie.
Dlaczego Tydzień Świadomości jest tak ważny?
Tydzień Świadomości Dławicy Piersiowej jest częścią międzynarodowej kampanii „Poznaj swoją dławicę”, prowadzonej w Polsce przez firmę Servier. Jej celem jest dotarcie zarówno do pacjentów, jak i ich rodzin, aby zwiększyć czujność wobec objawów choroby i zachęcić do wczesnej diagnostyki:
"Wciąż zbyt wielu Polaków trafia na SOR dopiero wtedy, gdy dochodzi do zawału. Kampania ma zmienić to myślenie: nie czekajmy na dramat. Rozpoznawajmy i leczmy dławicę na wczesnym etapie" - mówi Piotr Gicgier, Medical Manager Servier Polska.
"Chcemy też przełamać mit, że dławica to problem tylko seniorów i że z bólem w klatce piersiowej można żyć latami. To choroba, którą można i trzeba leczyć, a świadomość pacjentów jest tu najważniejszym elementem profilaktyki" – dodaje Gicgier. Dzięki kampanii coraz więcej osób ma w ogóle szansę usłyszeć, że nie wolno bagatelizować sygnałów wysyłanych przez serce i że szybka reakcja naprawdę może uratować komuś życie.
Na podstawie Newseria oprac. db
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz